poniedziałek, 31 marca 2014

Rzęsy 1:1 - relfeksje



Witam, na początku chciałabym powiedzieć parę słów o sobie : jestem leniwa, chaotyczna i ponad wszystko cenie sobie święty spokój. Jeżeli istnieje jakieś rozwiązanie, które powoduje że czegoś nie trzeba robić - wezmę to w ciemno. Z takim nastawieniem trafiłam do salonu stylizacji rzęs.
Metoda 1:1 to najnowocześniejsza metoda przedłużania rzęs. Polega na doklejaniu jednej jedwabnej rzęsy do jednej naturalnej, za pomocą  trwałego, niewidocznego kleju. Cała magia i nasze bezpieczeństwo w rękach wykwalifikowanej stylistki. W niewykwalifikowanych rękach możemy skończyć ze zniszczonymi rzęsami, straconymi pieniędzmi i chandrą, albo wyglądać jak Myszka Miki Po godzinach oglądania stron i fanpage'y, czytania opinii i blogów, po wielostopniowej selekcji wybrałam salon LASH ME!. Przemiła Pani M odpowiedziała na wszystkie nurtujące mnie pytania("Nie wypadną mi od tego wszystkie rzęsy na raz? Na pewno? NA PEWNO?!"), przetrwała moje ataki paniki, ułożyła wygodnie na kozetce i przystąpiła do dzieła. A dzieło wyszło niewątpliwie, bo umówmy się:


Aplikacja jest zupełnie bezbolesna i trwa około 1,5godziny. Raczej nazwałabym to czasem błogiego relaksu niż zabiegiem kosmetycznym. Sam rzęsy od razu są zupełnie niewyczuwalne - z całą pewnością mniej niż pomalowane tuszem. Nie przeszkadzają w spaniu, chociaż żeby nie powyginać je we wszystkie strony staram się spać na plecach. Wymagają jednak specjalnego traktowania:

Na stronie salonu możemy znaleźć zalecenia:
  • Przez pierwsze 12 godzin unikaj kontaktu rzęs z wodą.
  • Preparaty użyte podczas aplikacji potrzebują 48 h, aby w pełni spełniać swoje funkcje . W tym czasie unikaj gorącej wody, korzystania z sauny, solarium oraz basenu.
  • Unikaj pocierania oczu podczas demakijażu i mycia twarzy. Rzęsy osuszaj wyłącznie poprzez delikatne przyłożenie chusteczki higienicznej.
  • Do demakijażu używaj wyłącznie beztłuszczowych preparatów oraz bezwłóknowych, bawełnianych patyczków.
  • Do czesania i układania rzęs  używaj wyłącznie delikatnej szczoteczki.
  • Nie stosuj wodoodpornych tuszów. Jeśli czujesz potrzebę, użyj  maskary  na bazie wody.
  • Natłuszczanie skóry wokół oczu, pocieranie oraz pociąganie rzęs skróci ich żywotność.

Uważam że rzęsy były strzałem w dziesięć. Oczy nie wymają już żadnego makijażu, poranny make-up zabiera mi 2 minuty. Pochowałam wszystkie tusze, cienie, eyelinery i kredki.Rzęsy pięknie podkreślają i otwierają oczy. Nie martwię się rozmazanym tuszem i jego okruszkami. Uważam że to genialne rozwiązanie dla aktywnych kobiet : która z nas na treningu chce myśleć o rozmazanym makijażu? Dzięki temu możemy cały czas czuć się dobrze. Rzęsy miał być jedynie ślubną fanaberią Panny Młodej, ale teraz jestem pewna że zostaną ze mną na dłużej. 


Czy niszczą rzęsy? Czy powodują ich wypadanie? Cykl życia naturalnej rzęsy to około 2-3 miesiące. Wszystkie i tak wypadną i zostaną zastąpione nowymi . To zbyt krótki czas żeby osłabić czy naruszyć naszą naturalną rzęsę. Dla zachowania efektu, rzęsy należy dopełniać co około 4tygodnie. Ja już jestem umówiona.

Cena pełnej aplikacji to 200zł, dopełnienie po 4 tygodniach kosztuje 150zł.

piątek, 28 marca 2014

Beton w łazience


Beton na ścianie do niedawna kojarzył się z dziełem ekipy wykończeniowej, która wzięła zaliczkę i więcej nie przyszła. Był na przeczekanie, zanim nie zatrudnimy nowych fachowców. Dzisiaj betonowa ściana kojarzy się raczej z wysmakowanym minimalizmem i jest ceniona na równo z marmurami. 


Estetyka i prostota loftów zawsze była mi bliska. Gorzej z budżetem, który przeglądając ceny takich obiektów jest mi totalnie obcy. Dzięki betonowym aranżacją mogę mieć odrobinę loftu w moim M. Idealnie nadaje się do łazienki: wypolerowane nie chłoną wody, nie kruszą się. Inwestycja w beton jest opłacalna i długoterminowa.


Jednak żeby uniknąć efektu "znikającej ekipy" potrzebujemy jednego elementu: dobrej ekipy. Ładnie wyglądający beton musi być perfekcyjnie gładki i wyszlifowany. Sprawdzony fachowiec dobrze położy beton, po czym idealnie go wykończy. Bez tego będzie wyglądał jakby czekał na położenie płytek, a my będziemy mieć poczucie mieszkania w ciągłym remoncie. Gdy nie mamy nikogo takiego pod ręką, a marzymy o betonie, lepiej zdecydujmy się na formę płyt.

Producenci wychodzą na przeciw zapotrzebowaniu: betonowe płyty nie są tworzony tylko na potrzeby budowlane, ale też aranżacyjne. Występują w kształcie prostokąta o wymiarach 1200 x 600 albo 1200 x 1200 mm i grubości 15 lub 20 mm. Są na tyle lekkie, że można przymocować je nawet do ściany bloku z tzw. wielkiej płyty. Mogą być wykończone surowo lub frezowane. Wiele firm produkuje takie płyty na zamówienie i spełnia marzenia klienta np. wycina w płytach dziury, które imitują otworzy montażowe. Najczęściej dostępne są w kolorze jasnoszarym albo antracytowym.


Z czym lubi się beton w łazience? Najbardziej podobają mi się dwa skrajne podejścia do tematu. Świetnie pasuje do  aranżacji z drewnem - pomieszczenie dzięki temu staje się cieplejsze i bardziej przytulne, a sam beton traci trochę na surowości. Ciekawie też prezentuje się w zupełnie surowej i zimnej stylistyce - z czernią, bielą, szkłem i moją ukochaną cegłą dekoracyjną.

czwartek, 27 marca 2014

L'oreal False Lash Wings



W rodzinie kosmetyków prosto z Paryża urodziło się nowe dziecko. Jak obiecuje producent, wystarczy klika ruchów szczoteczką żeby zostać posiadaczem rzęs, na które z łatwością wyrwiemy kolegę z ławki i Jareda Leto. Zobaczymy ile tym razem warte są obietnice o spektakularnym spojrzeniu.

Tusz jest zapakowany w kosmiczne, srebrno-czarne pakowanie o owalnym kształcie. Łatwo je znaleźć w kosmetyczne, ale z powodu gabarytów ciężko je tam upchnąć. Wybaczam, bo wygląda ładnie. Zamyka się na "klik" dzięki czemu tusz pozostaje dłużej świeży


Szczoteczka zasługuje na tytuł "Najtrudniejszej szczoteczki roku 2014" w moim domowy rankingu. Rozgryzłam ją po kliku dniach, i teraz mogę podzielić się tą wiedzą: małymi ząbkami nakładamy tusz, następnie rozczesujemy długimi. Do sprawnego używania potrzeba odrobinę wprawy.


Po nałożeniu i rozczesaniu rzęs dochodzę do wniosku że niepotrzebnie śmiałam się z marketingowców L'oreala. Tusz jest rewelacyjny : nie skleja, nie obciąża, ładnie podkręca moje sztywne i proste rzęsy. Jest trwały, znosi nawet kąpiel w ciepłej wodzie.Ma mocny, wyrazisty czarny kolor. Dla mnie absolutnie najlepszy tusz jakiego do tej pory używałam.
Cena: regularna 50zł/ w promocji 24zł

środa, 26 marca 2014

EatFit


Czyli naleśniki z płatków owsianych.

Potrzebujemy:
na naleśniki:
  • 3/4 szklanki płatków owsianych
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1 jajko

dodatki( u mnie)
  • krem czekoladowo - orzechowy(trochę szaleństwa)
  • banan 
  • migdały

sos
  • maliny
  • jeżyny
  • czereśnie
  • borówka
Przepis: 

Płatki owsiane wsypujemy do blendera i rozdrabniamy na mąkę:
dodajemy mleko i jajko, blendujemy do uzyskania jednolitej masy. Będzie dość rzadka, dlatego odstawiamy ją na klika minut, aby płatki napęczniały. Gdy masa zgęstnieje, smażymy je na oleju(np. kokosowym)jak klasyczne naleśniki. Ciasto jest genialne, nie przywiera do patelni, nie przypala się. Marzenie Nieperfekcyjnej Pani Domu.

W cieśnie naleśnikowym nie ma cukru, dlatego możemy je przełożyć dowolnymi składnikami - słodkimi lub słonymi. Ja wybrałam wersję deserową: używałam kremu czekoladowo- orzechowego (może być Nutella), migdałów i bananów.

Żeby nie zasłodzić się na śmierć, naleśniki polałam kwaśnym sosem z owoców leśnych. Rozmroziłam maliny, jeżyny i czereśnie (opcjonalnie można dodać łyżkę miodu), wrzuciłam do blendera. Po kliku chwilach powstała jednolita masa. 

Naleśniki świetnie spełniają rolę obiadu, śniadania, a nawet deseru.


Bon Appetit!

wtorek, 25 marca 2014

Opera Narodowa - Romeo i Julia

 

O nowy spektaklu Opery Narodowej było słychać skrajnie podzielone opinie - od pochwał dla świeżego spojrzenia na zagrany dramat, do komentarzy że najlepiej bawili się ci, co na spektakl nie przyszli. W ostatni weekend miałam okazję przekonać się na własne oczy i uszy. 

Spektakl zrobił na mnie wrażenie z wielu powodów. Pierwszym była scenografia, zupełnie nie w stylu Narodowego. Pełna świateł, a jednak mroczna. Zrealizowana z rozmachem, a jednak dość surowa. Zawierała projekcje, ruchowe elementy, lustra, ale nie przyćmiła tancerzy. Tatyana van Walsum zasługuje na owację na stojąco. 
Po drugie, orkiestra! Łukasz Borowicz zrobił mi batutą seppuku w mózgu, rozrywając go na kawałki. Po powrocie do domu miałam ochotę wykupić wszystkie płyty, winyle, spisy nut z tą muzyką nawet na glinianych tabliczkach, jakie tylko postały. Sam Maestro posiada charyzmę przewyższającą nie jednego tancerza. Wstaje, aplauz!
Po trzecie: Julia. Aleksandra Liashenko posiada tak charakterystyczny ruch, że poznałabym ją nawet na nagraniu gdzie byłaby kadrowana od szyi w dół. Wyłożyła na tacy wszystkie emocje Juli - strach, miłość, wstyd, rozpacz, desperację, przerażenie. Była szalona.
Po czwarte: Maksim Woitiul, ale nie dam się podpuścić żeby powiedzieć coś więcej. Dla mnie ten człowiek może wyjść na scenę, spalić fajkę i iść do domu, a ja i tak byłaby zachwycona. Trzy dni opowiadałabym jak fenomenalnie puszczał dym i że nie żałuje ani złotówki wydaj na bilet. Nie warto mnie słychać. Jestem totalnie nieobiektywna.
Po piąte: Marta Fiedler. Ozylda z Tristana, Anna Kareina. Piękno, klasa, gracja. Tym razem jako Pani Capuleti przyćmiewała innych elegancją ruchu. Jestem zachwycona i oczarowana. Jak dorosnę chcę być Martą Fiedler. 


Po ostatnie: zespół. Sceny grupowe zostawiały widzów pod równym wrażeniem jak sola. Tancerze zespołowi poruszali się w nieziemsko trudnych akrobacjach z synchronizacją godną chińskiej armii. Nie byli tłem dla solistów, byli żywym, samodzielnym organizmem na których występ widź czekał z zapartym tchem. Brawo!

Moim zdaniem "Romeo i Julia" to najlepsza jak dotychczas propozycja Polskiego Baletu Narodowego w tym sezonie. Ale sporo jeszcze przed nami. Chcę więcej!

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Teatru Wielkiego - Opery Narodowej

piątek, 21 marca 2014

Gwiazdy Baletu Polskiego : Maksim Woitiul

O mojej sympatii do artystycznych dokonań Maksim Woitiula dyskretnie wspomniałam już we wpisie Kocham Pana, Panie Woitiul. Od tego czasu obejrzałam parę spektakli i utwierdziłam się w przekonaniu, że moja deklaracja była słuszna. Nic dziwnego że na wieść o możliwości spotkania płakałam jak trzynastolatka na widok Justin Bieber.

Organizatorem spotkania była fundacja  „Terpsychora“, która oprócz spełniania moich marzeń celem jest  jeszcze popularyzacja sztuki tańca, baletu i choreografii. Dąży do poszerzania grona odbiorców  sztuk, wzbudzania zainteresowania teatrem i sztuką. Zamierza zwiększać i ułatwiać dostęp do informacji, przekazywać wszechstronną wiedzę pozwalającą na wykształcenie odpowiednich kryteriów i zdolności krytycznych. Zależy im na wyrównywaniu szans rozwoju i dostępu do edukacji, wspieraniu karier dzieci i młodzieży uzdolnionych artystycznie, ochronie interesów oraz pozycji społeczno-zawodowej tancerzy i choreografów, a także ich promocji w Polsce i za granicą - co możemy przeczytać na STRONIE FUNDACJI 


Fundacja prowadzi równolegle 3 projekty:  

  • Śladami Polskiej Terpsychory. Gwiazdy Polskiego Baletu - czyli cykl spotkań z osobowościami baletu polskiego, tancerzami, choreografami i pedagogami.
  • Projekt Terpsychora - działalność edukacyjną i wydawniczą
  • Projekt Mała Terpsychora - który jest cyklem warsztatów dla dzieci i młodzieży. 
Maksim Woitiul przygodę z baletem rozpoczął za inicjatywą mamy. Jak widać Pani Woitiul ma niezwykłe wyczucie, bo dzisiaj syn jest jednym z najpopularniejszych tancerzy w Europie. Szkołę baletową kończył w Mińsku, skąd pochodzi. Był także pierwszym solistą tamtejszego Teatru Wielkiego, gdzie tańczył pierwszoplanowe role w Śpiącej królewnie Piotra Czajkowskiego czy Postoju Kawalerii Petipy.
W  1998 zasilił szeregi Teatru Wielkiego - Opery Narodowej w Warszawie z którym związany jest do dziś.W latach 2001–2002 występował w Kanadzie, w The National Ballet of Canada.

9 maja 2011 odebrał Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, nadany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego za wybitne osiągnięcia baletowe na scenie Teatru Wielkiego.
Spotkanie odbyło się w Aptece sztuki ale ani gości, ani sztuki nie było jak na lekarstwo. Przeciwnie, mimo tłumu udało się osiągnąć przytulną i szczerą atmosferę. Były rozmowy o sztuce, balecie, pracy w teatrze, ale też dzieciństwie, ojczyźnie czy motywacji. Były pytania czy warto i dlaczego warto. Maksim Woitiul pokazał, że można bycia i wielkim artystą, i miłym, ciepłym, skromnym facetem i człowiekiem ambitnym i nastawionym na cel.

czwartek, 20 marca 2014

EatFit


Czyli chłodnik z ogórka.
Nie jestem miłośnikiem kuchni która wymaga stania nad palnikiem dwa dni. Raczej sympatyzuje w potrawach których przyrządzenie zajmuje przeciętną przerwę na fajkę. Chłodnik jest szybki (zrobienie go trwa około 15min), tani ( porcja kosztuje ok.3zł)i zdrowy (tłuszcze z avokado, oczyszczający ogórek). Dodatkowo jest dobry i sycący.

Potrzebujemy:
  • 2łyżki soku z cytryny
  • 1 małą cebulę 
  • 400g jogurtu greckiego
  • 2 zielone ogórki
  • 0,5 awokado
Sposób przygotowania:
Warzywa(+awokado) obieramy i kroimy na duże kawałki. Z ogórka wycinamy nasiona. 

Do blendera wlewamy jogurt grecki i warzywa(+awokado). Wszystko oblewamy sokiem wyciśniętym z cytryny. Blendujemy do uzyskania jednolitej masy. Jeżeli korzystaliśmy ze schłodzonego jogurtu, zupa nadaje się od razu do spożycia. Inaczej musimy odstawić ją na chwilę do lodówki. Potrawę można dosolić i dopieprzyć dla smaku. Ja nie solę bo dla mnie jogurt grecki jest wystarczająco słony. Poza tym w przypadku przesolonej zupy obowiązuje zasada domniemanej winy żony. A to rodzi pretensje.

Bon Appetit!

wtorek, 18 marca 2014

Lady in red

Myślałam, że strój panny młodej będzie największym wyzwaniem. Nic bardziej mylnego. O ile suknia ślubna była wybrana przy jednym strzale - pierwsza suknia, przymiarka i do domu, o tyle zestawy dla reszty towarzystwa to wyższa szkoła jazdy. Zaczął Warszawiak, który nie spoczął, póki nie odnalazł garnituru podkreślającego osobowość, teraz w ślad poszła druga najważniejsza kobieta imprezy - Mama. Nic innego nie mogę zrobić, na dźwięk słów "nie mam się w co ubrać". Mamo, ja Ci pomogę!

Mama jest zdecydowana na outfit w kolorze czerwieni. Stworzyłam 3 zestawy o różnej intensywności elegancji :
sukienka/ Closet 
 buty/GinoRossi  
torebka/torebki-24.pl

sukienka/Mango
 buty/Zing  
torebka/Clarks

sukienka/mint&berry  
buty/Dorothy Perkins 
torebka/Menbur

Mamo, wybieraj!