Jestem dziewczyną z lilią. Nie mam tu na myśli francuskiej elegancji wymieszanej z niewymuszonym szykiem Audrey Tautou. Mam tu na myśli że dom mi się wali, a niedługo zakleszczy mi się nad głową i będę uciekać przez mysią norę.
Wszystko zaczęło się od tego, że bateria prysznicowa przestała nas traktować poważnie. Mimo błagań lała wodę jak opętana, a w naszej głowie nabrzmiewała wizja sprzedaży dom z kotem żeby uregulować rachunki. Warszawiak jest jednak do kota przywiązany. Poczytał ,popatrzył , postukał i zdiagnozował - uszczelka. Rozkręcona bateria prysznicowa zajmuje całe mieszkanie. Nie jest to wyczyn kiedy mieszkanie jest wielkości karmnika dla ptaków. Potykaliśmy się tydzień o miliard elementów, ale w końcu winna była uszczelka między częścią 152485 a 152486. Bateria z ulgą zaczęła wstrzymywać wodę , ja z ulgą przestałam wstrzymywać oddech.
"Syndrom Niagary" przeszedł teraz na kran przy zlewozmywaku który zachowuje się jakby miał problemy z prostatą. Znoszę sto naczyń, myje 99 przy strumieniu o średnicy półtora milimetra , nagle kran chrząka , sapie , podnosi się i zostaję miss mokrego podkoszulka. Ostatni talerz jest zawsze czysty do perfekcji. Podłoga po umyciu naczyń jest czysta do perfekcji.
Wszystko zaczęło się od tego, że bateria prysznicowa przestała nas traktować poważnie. Mimo błagań lała wodę jak opętana, a w naszej głowie nabrzmiewała wizja sprzedaży dom z kotem żeby uregulować rachunki. Warszawiak jest jednak do kota przywiązany. Poczytał ,popatrzył , postukał i zdiagnozował - uszczelka. Rozkręcona bateria prysznicowa zajmuje całe mieszkanie. Nie jest to wyczyn kiedy mieszkanie jest wielkości karmnika dla ptaków. Potykaliśmy się tydzień o miliard elementów, ale w końcu winna była uszczelka między częścią 152485 a 152486. Bateria z ulgą zaczęła wstrzymywać wodę , ja z ulgą przestałam wstrzymywać oddech.
"Syndrom Niagary" przeszedł teraz na kran przy zlewozmywaku który zachowuje się jakby miał problemy z prostatą. Znoszę sto naczyń, myje 99 przy strumieniu o średnicy półtora milimetra , nagle kran chrząka , sapie , podnosi się i zostaję miss mokrego podkoszulka. Ostatni talerz jest zawsze czysty do perfekcji. Podłoga po umyciu naczyń jest czysta do perfekcji.
Reszta rzeczy to tylko drobiazgi, które nie spędzają już tak snu z powiek. Spłuczka jest bezsensowna , bo "Syndrom Niagary" dopadł i ją. Dwa obrazy wpadły z szafy razem z gwoździem , następny wygląda jakby miał spaść razem ze ścianą. Odrywa się front od szafki w kuchni. Okno domyka się za dwunastym razem. Pralka odpala z zamachem rakiet NASA. Standard każdej polskiej kawalerki.
Czasami siadam smutna (od rachunków), mokra(od zlewozmywaka) i z bólem głowy(od pralki) i marzę o mieszkaniu z fotografii. Skoro istnieje, to ktoś je ma. Skoro ktoś je ma, to ja też je mogę mieć. Jeżeli jednak jest tylko grafiką wymalowaną sprawną ręką, to ja nie chcę o tym wiedzieć.
Zdjęcia zostały zapożyczone z www.hometrendy.pl. Autor zastrzega sobie prawo do wiary że to są zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz