wtorek, 8 października 2013

Jak się nie motywować



 

               Naszły mnie ostatnio pewne refleksje na jodze. Prawdopodobnie od tego że nienawidzę jogi. Joga uwalnia we mnie podobne uczucia, jak w Agathacie Christie zmywanie - jest to zajęcie tak głupie, że aż mam ochotę kogoś zamordować.

               Zacznę od tego, dlaczego chodzę na jogę - nie chcę ale muszę. Decyduje się na to kiedy nie jestem już w stanie samodzielnie i bez bólu leżeć na podłodze (a i tak już na samych zajęciach mam wrażenie że zdecydowałam się na to zbyt pochopnie) z bólu kręgosłupa. Potem za to boli mnie głowa - z nudów.

               To nie jest znowu aż taka krytyka - znam ludzi którzy uważają że joga zmieniła ich życie. Co więcej, myślę że moje też by zmieniła przy regularnym uprawianiu - na nudne. Co więcej, za Boga nie rozumiem dlaczego ktoś jhshgajhsghsg-asaną nazywa stanie na prawej nodze?! Jednak tym razem joga coś we mnie obudziła - chwilową refleksje nad pasją.

                 Imałam się wielu sportów: grałam w siatkówkę (aż nie poplułam się krwią po ciosie piłką w twarz, co nie zadziałało na mnie motywująco), hokeja na trawie ( muszę przez to teraz chodzić na jogę, bo od - za przeproszeniem - schylania się do kija nabawiłam się kontuzji), jednak zawsze nie do końca pasowałam, bo byłam mała , chuda i wyglądałam jak zdjęcie Rentgenowskie, czym stresowałam stresowałam współzawodników. 

               Przełom nastąpił w liceum podczas prób do poloneza. Miałam niewyjściowego partnera, niewyjściową sukienkę, niewyjściową fryzurę i totalnie niewyjściowe poczucie rytmu którym myliłam całą grupę wytrawnych tancerzy przez co decyzją rady pedagogicznej podpierałam ścianę. Było mi przykro jak nie wiem.

              Podjęłam wtedy decyzje że życie nie może tak wyglądać. Z pomocą przyszły zajęcia z tańca współczesnego(byłam tak beznadziejna że w moim najlepszym dniu ever instruktor podszedł, poklepał mnie po ramieniu i powiedział "nie martw się" , każdy się kiedyś nauczy") podsłuchałam rozmowę o szkole baletowej dla dorosłych. Ekspresowo padła decyzja, że jak już mam robić z siebie głupa to wolę na balecie.

             Przyszłam, wpadłam. Okazało się że wszystko pasuje: mała, chuda i sztywna jak by ktoś jej wsadził kij w ...... . Ja już się nie męczyłam, trenowałam codziennie, rozciągałam się do szpagatu, zaczynałam słyszeć pianistę. Po roku stałam na pointach na scenie. Nikt nie klaskał, ale byłam szczęśliwa. Dzisiaj dalej jestem, chociaż balet to kij i marchewka z druzgocącą przewagą kija.

              A do sedna : jak się motywować. Olej modę, koleżanki, znajome i nieznajome. Jeżeli masz wyglądać jak idiota na fitnessie (każdy i ze wszystkim na początku wygląda jak idiota, nawet jak ma wrodzony talent i kiedyś dostanie Nobla) to lepiej wyglądaj jak idiota tam gdzie Cię to kręci. Nie wiesz co Cię kręci? Kup kartę Multisportu, OkSystem lub inny system gdzie możesz chodzić na wszystko i kiedy chcesz, popróbuj, zobacz.

             Jeśli chcesz zacząć zdrowy tryb życia, nie myśl o tym. Znajdź sobie pasje i samo przyjdzie. Nikt nawet nie wie że od squasha robi się tyłek jak z bajki a od ścianki wspinaczkowej masz zakwasy w mięśniach o których nawet nie wiedziałeś. Sam dojdziesz do wniosku że cukier Ci szkodzi, a jak będziesz jadł w fastfoodach nie dojdziesz nawet do ścieżki rowerowej.

          Na jogę też zawsze można iść. Jeżeli ktoś lubi. Albo chcę. Albo musi. 

2 komentarze:

  1. Ooo Boze mam tak samo tez nie cierpie jogi, nuda na calego :/ a na probelmy z kregoslupem lepszy jest pilates moim zdaniem. Pilates zreszta oprocz tego ze wzmacnia i ustawia kregoslup to do tanca klasycznego jest wprost stworzony - uczy wciagac brzuch co daje fantastyczna rownowage i piruety ;))) Tylko ze niestety jest problem, bo bardzo trudno znalezc dobrego instruktora pilatesu, zdecydowana wiekszosc takich zajec to mix jogi, strtchingu i pilates bo to niby wszystko to samo i jeden kij... no niestety ale nie, joga to joga a pilates to pilates i nie powinno sie tego mieszac. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie jestem sama z apatią do jogi:) Pilates nawet kiedyś proponowałam początkującym entuzjastą baletu jako wprowadzenie do lekcji. Niestety na razie nie trafiłam na dobrego instruktora w Warszawie, ale nie poddaję się i szukam!

      Pozdrawiam:)

      Usuń