Jeżeli chodzi o mięso mielone jestem dość sceptyczna. Kojarzy mi się z moją traumatyczną karierą w przedszkolu. Było to co prawda tylko pięć minut, które próbowałam jak najszybciej zakończyć w sposób dyplomatyczny z Mamą (codzienny monolog pt. "Dlaczego tak małych dzieci nie oddaje się do przedszkola" poparty argumentami, wygłoszony przez 3latka) oraz w formie otwartej wojny z Tatą (regularnym darciem ryja na całe osiedle). Na szczęście rodzice skapitulowali i pozwalali mi dawkować sobie rówieśników wedle uznania, a nie podczas przymusowych 8 godzin w przedszkolu. Byłam prze-szczęśliwa.
Składniki:
Pulpety:
- 250 g mielonego mięsa z indyka
- 2 łyżki drobno posiekanego szczypiorku wraz z cebulką
- 2 łyżki natki pietruszki, drobno posiekanej
- 1 niecałe białko jaja
- 1 łyżeczka mąki kukurydzianej lub ziemniaczanej
- 1 łyżeczka świeżego imbiru, drobno startego
- 30 ml sosu sojowego + dodatkowy sos do serwowania
- 1/2 łyżeczki przyprawy chilli
- sól i pieprz
- opakowanie jogurtu greckiego
- 2 ząbki czosnku
Frytki:
- 1 batat
- 1-2 łyżki oliwy z oliwek ,
- 1-2 łyżeczki curry,
- 1-2 łyżeczki słodkiej papryki,
- 1-2 łyżeczki ziół prowansalskich
- mieszanka sałat
- pomidory koktajlowe
- kiełki
- oliwa z oliwek
Przygotowanie
- Mięso przekładamy do miski, dodajemy szczypiorek wraz z cebulką, natkę, białko, mąkę, imbir, sos sojowy i chili. Dokładnie wyrabiamy na gładką masę, formujemy małe kulki. Układamy je w naczyniu do gotowania na parze i gotujemy przez 15 minut, raz odwracając. Mieszamy jogurt grecki z 2 wyciśniętymi ząbkami czosnku. Polewamy pulpety sosem.
- Bataty myjemy (ja nie obieram) i kroimy na paski jak frytki, następnie wkładamy do brytfanki. Posypujemy przyprawami, polewamy oliwą i mieszamy ręką. smażymy bez oleju na patelni około 20 - 30 minut(mały płomień).
- Pomidory kroimy na połówki, mieszamy z mieszanką sałat i kiełkami, polewamy oliwą.
Ja też mam traumatyczne przeżycia z przedszkola, ale chodzi raczej o surową marchewkę niż o pulpety... i ogólną niechęć do tego miejsca, po 2 tygodniach pochorowałam się z nerwów tak, że miesiąc leżałam w domu, a potem już do przedszkola nie wróciłam :P
OdpowiedzUsuńCo do przepisu - brzmi pysznie! Wstyd przyznać, ale nigdy nie robiłam ani chyba w sumie nie jadłam pulpetów jako takich. Najwyższa pora to zmienić :)
Ev, przedszkole to jest słaby moment w życiu artysty. Takie wojsko dla nieletnich - wstań! siadaj! leżakuj! jedź szpinak! Też mam traumę więc łączę się w bólu :D
Usuńnie chce czepiac, ale nie powinno byc "eat fit"?
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygląda ten obiadek :)
OdpowiedzUsuńLufcik poprawiłam dla spokoju sumienia:D
OdpowiedzUsuń;)
Usuń