środa, 26 lutego 2014

Róże Bourjois


Róże Bourjois to mój make-upowy hit for ever. Zaczęłam używać tego kosmetyku jeszcze w poprzedniej epoce, czyli mniej więcej w czasach liceum. Od tego czasu wiele pozycji w mojej kosmetyczce się zmienia, ale ten róż jest w niej zawsze obecny. 


W celu zbadania historii Bourjois, musimy cofnąć się do roku 1863. Przemiły  Monsieur Alexander Napoleon Bourjois siedząc przy swoim rzeźbionym biurku wpada na pomysł stworzenia suchego różu do policzków, zmęczony widokiem tłustych pomad spływających w czasie sztuki. Francuzi od zawsze są wielkimi estetami. Szturmem podbija rynek i staje się must have każdej szanującej się Mademoiselle. Na rynek europejski wchodzi w 1913, czyli wcześniej niż urodziła się Twoja Babcia. Z dobrymi wynikami zostaje na nim do dziś


Róż mieści się w małym, okrągłym pudełeczku z lusterkiem zamykanym na kliknięcie. Formuła różu jest wypiekana, dzięki czemu nie obsypuje się podczas aplikacji. Pudełko i sam produkt są wytrzymałe i bez szwanku znoszą loty koszące z pralki na kafelki w łazience. 


Sama dysponuję 3 kolorami, aktualnie używam Rose de Jaspe nr 95. Jest do neutralny róż, pasujący chyba do każdego typu urody. Posiada lekko mieniące się drobinki.


Kolory Ambre d'or nr. 32 używałam kiedy miałam włosy zafarbowane na rudo. Jest to zdecydowanie ciepły odcień ze złotymi drobinkami. Polecany dla osób o typie urody wiosna i jesień.




Kartkę z pamiętnika zapisuje u mnie Rose D'or nr. 34. Mam go jeszcze z czasów czarnych włosów, czyli mniej więcej okresu w którym ludzkość wynalazła koło. Nic nie da się już z niego wykrzesać, ale trzymam z sentymentu. Jest to zimny róż, idealny na brunetek i zimnych blondynek. Ładnie stapia się z typem urody zima i lato.

Róże są szalenie wydajne - wystarczają na mniej więcej 2lata codziennego stosowania. Testowała już wiele innych propozycji różnych firm z szerokiego zakresu cenowego, ale zawsze wracam do Bourjois!


2 komentarze:

  1. Wstyd przyznać, ale jeszcze nigdy nie miałam ich różu... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też nie, ale teraz wiem, że na 100% kupię

    OdpowiedzUsuń