Wybieranie palety kolorów nie było proste. Wszystko mi się gryzło, albo wyglądało tandetnie. Chciałam coś eleganckiego, ale romantycznego. Coś jasnego, ale nie bladego. Coś oryginalnego, ale nie dziwnego. W skrócie dwudziestoletnią stażystkę z piętnastoletnim stażem. Efektem moich moich męczarni jest paleta. Czterech kolorów, które się w miarę nie gryzą.
1. Jasny róż.
Postawiliśmy na kwiaty w kolorze jasnego różu. Myślę że nieźle uzupełnia białą salę. Bukiet panny młodej, czyli jak na razie jest planowane mój, będzie z jasnych, pudrowych róż. Planowałam białe kwiaty, lecz zostało mi wytłumaczone że w kontakcie z białą suknią będą plamą. Cale szczęście że mieć w życiu dookoła siebie ludzi mądrzejszych ode mnie.
2. Mięta
Na mięte postawiliśmy we wszystkich papierowych dekoracjach. Zrobiliśmy miętowe zaproszenia , winietki i menu. Mięta jest moim absolutnie ulubionym kolorem, dlatego nie mogło zabraknąć takiego akcentu na naszym ślubie.
3.Srebro
Srebro będzie dominującym kolorem na stołach.Planujemy srebrne serwetki, dodatki do obrusów. Myślę że ten kolor uzupełni paletę i doda jej elegancji.
4.Biel
Jeśli komuś uda się zrobić wesela bez bieli oferuję połowę królestwa i rękę księżniczki. Czy mi to się podoba czy nie, biel jest dominującym kolorem ślubnym i tego nie przeskoczymy. Najważniejsze żeby w białym było nam do twarzy.
Zrobienie palety ślubnej było wyzwaniem. Chciała osiągnąć efekt elegancji i oryginalności. Taka forma przy której żadna babcia nie dostanie zawału. Czy się uda? Przekonam się już niedługo
Cudne zestawienie! Mnie wiele utrudnia sala, która ma dość, delikatnie mówiąc, specyficzną kolorystykę - króluje drewno i buro-brązowy (który wbrew pozorom jest całkiem ładny), a do tego niebieskie krzesła. Polecimy w czerwień i niebieskości :)
OdpowiedzUsuń